Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Jaskinia na obrzeżach wyspy

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Licho
Prastare Licho

Licho


Liczba postów : 130
Join date : 11/12/2018

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyWto Lut 19, 2019 3:52 am

Na wschodnich obrzeżach opuszczonej od dawna wyspy, znajduje się wyrzeźbiona skalna grota. Ciężko stwierdzić, czy do jej powstania doprowadziły siły natury, czy miała w tym swój udział magia. Wiadomo jedynie, że okolica w której znajduje się jaskinia nie zachęca do zwiedzania. Podmokłe tereny sprawiły, że na sporym obszarze można wyczuć mieszankę zapachów wilgoci i stęchlizny. Rzadko kiedy zapuszczają się tu jakiekolwiek dzikie zwierzęta, nie wspominając już o bardziej rozumnych istotach. Jednak jeżeli ktoś szuka miejsca, w którym nikt nie będzie go szukał, to ciężko wyobrazić sobie lepszy wybór.
Sama jaskinia jest w gruncie rzeczy dość przestronna. Z łatwością zmieściłoby się w niej około pięciu osób z całym swoim dobytkiem. Dość szerokie wejście daje idealne warunki do obserwacji otoczenia przed jej wyjściem. Ściany porośnięte są drobnym mchem i inną roślinnością, która lubi wilgotny klimat.
Ostatnimi czasy miejsce to stało się kryjówką niedużej grupy rabusi, którzy trudnią się okradaniem osób podróżujących po jesiennych lasach. Nikt nie wie do końca ilu ich jest i czy jest to ich stała, czy tymczasowa siedziba, jednak bez porządnego planu, dobrego ekwipunku i doświadczenia lepiej nie zapuszczać się w to miejsce, bo można stracić o wiele więcej niż rodową broszkę babci.


Opis lokacji wykonany przez Knypcia.
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Lut 20, 2019 2:04 am

Na słowa Telagiusa oraz Ligwiga odpowiedział milczeniem. Szedł równo z nimi, cały czas uśmiechając się nieco krzywo pod nosem. Robił dobrą minę do złej gry, jakby to go miało uchronić od odpowiedzialności. Już postanowił... Będzie musiał włamać się do kryjówki rabusiów, którzy z pewnością miło go nie powitają. Ale mniejsza o jego bezpieczeństwo. Nie po to wyruszył w świat, by się teraz tym przejmować. Bardziej martwiło go to, że zrobili sobie nadzieję. Zaufali, że wykona zadanie, a on nie miał o tym żadnego pojęcia. Ah, jak niezręcznie... Mogą się potem nieco zdenerwować.
- A, hmm... Ilu w zasadzie tych rabusiów jest? To jakaś spora banda, że walki unikacie?
W pewnym momencie po prostu nie zniósł milczenia. Musiał zadać to nurtujące go pytanie. W jak głębokie bagno się wkopał... Nagle, zazwyczaj pogodny i radosny krasnoludek, nie mógł nawet porządnie się uśmiechnąć. Toż przecież dostał niesamowicie ważne zadanie! Musi się na nim skupić, co jednak łatwe nie było... I jeszcze te krasnoludki. Gapią się na niego, jakby co najmniej był ich matką. Wyglądało na to, że porażka nie wchodzi w grę. Zależało mu na tym tytule członka ekspedycji. No i matka nie zawodzi swoich dzieci.
Powrót do góry Go down
Knypeć
Mieszkaniec | Idealny start

Knypeć


Imię i Przydomek : Knypeć
Rasa : Krasnoludek
Ekwipunek : Miecz, tarcza, róg wojenny, plecak
Liczba postów : 24
Join date : 06/01/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Lut 20, 2019 7:18 pm

Domgar:
Zbliżaliście się coraz bardziej do kryjówki bandytów. W końcu przyszła pora, aby przeprawić się przez rzekę. Na szczęście Twoi towarzysze znali już tę ścieżkę i poprowadzili Cię przez bezpieczny bród. W innym wypadku przeprawa mogłaby być nie lada wyzwaniem. Tak czy inaczej po kilku chwilach sprężonych w wodzie podstawiliście stopy na suchym lądzie... Którzy w gruncie rzeczy wcale suchy nie był. Teren na jakim się znaleźliście zdawał się być często zalewany przez wspomnianą wcześniej rzekę. Ziemia była bowiem miękka jak bagno. I ten unoszący się zewsząd zapach wilgoci. W rzeczy samej okolica nie zachęcała do zwiedzania. Poruszaliście się w zupełnej ciszy, która przerwana została przez Twoje pytanie.
- Cóż, wiemy że jest ich co najmniej trzech. Tylu udało nam się dostrzec po kradzieży. Nie wiadomo jednak ilu może znajdować się w jaskini.
Odpowiadał rzecz jasna Telagius. Choć jego poważny i całkiem donośny głos stał się teraz ściszony i delikatny. W każdej chwili mogliście bowiem zostać nakrycie prze złodziei. Należało więc zachować szczególną ostrożność. Pomóc w tym mogła mgła, która zaczęła pojawiać się wokół was od dłuższej chwili. Z początku delikatna i ledwie zauważalna, z każdą chwilą nabierała jednak na sile. Jeśli będzie tak dalej, to niedługo nie będziecie widzieć już zupełnie nic. Teraz jednak widoczność była, choć znacznie ograniczona.
- To tutaj. Do tego miejsca śledziłem ich ostatnim razem - wyszeptał delikatnie Forn.
Istotnie, przed waszymi oczami majaczył w niewielkiej odległości cel całej wyprawy. Rzeczona jaskinia, która za sprawą warunków atmosferycznych i panującego wokoło klimatu wyglądała bardzo nieprzyjemnie, by nie rzec... Strasznie. Cała grupa zatrzymała się i wpatrywała w mrok bijący z groty. Nie widzieliście nic w środku i chyba nikt nie wypatrzył do tej pory was. A to już coś.
- A więc to tutaj! - zaczął Telagius. - Nieciekawa okolica. Będziemy mogli zaczynać, kiedy tylko będziesz gotów. W razie najgorszego, będziemy czekać tutaj. Jeśli coś pójdzie nie tak, to uciekaj w naszą stronę, a wtedy... Będziemy zmuszeni walczyć. Weź też to, na wszelki wypadek.
Na Twoje dłonie złożony został mały sztylecik. Nie jest to niesamowita broń, ale w razie czego lepsze to niż nic.
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t107-knypec
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Lut 21, 2019 1:08 pm

Wziął sztylecik w dłoń i uniósł do poziomu oczu. Bacznie mu się przyjrzał, jakby dostał jakiegoś egzotycznego owada. Po tej krótkiej chwili opuścił go i spojrzał z szerokim uśmiechem na grupkę. Jego pierwsza broń... Bo taka była prawda. Nigdy jeszcze nie dzierżył czegoś, co zostało stworzone do zabijania. A tym bardziej walczył takim czymś. No ale, tak jak zawsze, był zachwycony wizją nowych doznań. Ledwie dom opuścił, a już zostaje archeologiem, włamywaczem i wojownikiem. Jakże owocny dzień.
- Myślę, że raczej go nie użyję. Już lepiej się skradam, niż dźgam.
Zapewne by się jeszcze zaśmiał z własnych umiejętności, ale byli w pobliżu wroga. Więc ograniczył się do optymistycznego uśmiechu. O dziwo zwątpienie go opuściło. Akurat, gdy najbardziej powinien się bać. Zapewne dlatego, że wyzwanie nie okazało się podejrzenie łatwe. Przygotowanie do niego zresztą też za dużo czasu mu nie zajęło. Wsadził otrzymany oręż za pas, zrzucił plecak oraz kijek tam, gdzie stał i tyle.
- No to jestem gotowy. Jakieś jeszcze wskazówki?
Spojrzał po nich wyczekująco. Widać było, że już rzeczywiście wolał ruszać w drogę. Chciał zacząć działać, zanim rozsądek się obudzi.
Powrót do góry Go down
Knypeć
Mieszkaniec | Idealny start

Knypeć


Imię i Przydomek : Knypeć
Rasa : Krasnoludek
Ekwipunek : Miecz, tarcza, róg wojenny, plecak
Liczba postów : 24
Join date : 06/01/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Lut 21, 2019 7:23 pm

Domgar:
Twoi towarzysze milczeli. Najwyraźniej nie miękki już dla Ciebie żadnych konkretnych porad. To czego dowiedziałeś się do tej pory oraz wręczony Ci sztylecik będą musiały wystarczyć. Skoro byłeś gotów, to najprawdopodobniej nie było już możliwości odwrotu. Stałeś więc w niedużej odległośc od jaskini. Ta z każdą kolejną chwilą stawała się jednak coraz słabiej widoczna. Mgła wzbierała na sile. Z jednak strony można wziąć to za ułatwienie. Będzie ona bowiem osłaniać Twoja próbę podejścia pod jaskinię. Z drugiej jednak strony samo jej pojawienie się, sprawiło że ponura zwyczajnie okolica nabierała jeszcze okropniejszego klimatu. Wokół głucha cisza. Jedyne co mogło wywoływać jakikolwiek dźwięk, to Twoje stopy odrywające się od lepkiego błota, którym pokryte było całe
podłoże. Samo to mogłoby już zwrócić uwagę złodziei. Będziesz musiał się nieźle nagimnastykować, żeby nikt Cię nie spostrzegł.
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t107-knypec
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Lut 21, 2019 9:31 pm

Domgar kiwnął im głową na pożegnanie, po czym ruszył w stronę jaskini. Jednak zanim przebył chociaż połowę drogi, nogi jakby ugrzęzły mu w błocie. Nie mógł zrobić kroku dalej. Lecz było to spowodowane nie bagnem, a jego własnymi hamulcami. Stał już na tyle daleko, że towarzysze nie powinni zauważyć zawahania. A krasnoludek zwyczajnie musiał pomyśleć, co w tej sytuacji zrobić... Miał sztylet. To już coś, patrząc na fakt, że zazwyczaj latał jedynie z drewnianą laską. Wątpił jednak, by pomógł mu on w odparciu ataku kilku osób na raz. Improwizację już niestety rozważał. Przyszło mu na myśl, że w tej sytuacji raczej "frontalny atak" nie podziała. A w zasadzie prócz zwyczajnego wejścia tam, to nic mógł wymyślić. Rozejrzał się uważnie dookoła, jakby drzewa i błoto miały mu przynieść natchnienie. Ale widział tylko mgłę. Zresztą, jak już przy błocie... Kleiło się do wszystkiego i nijak nie pomagało. Wstrętne błoto, wybryk natury. Ciekawe, czy rabusie specjalnie wybrali takie miejsce. Jaka by odpowiedź jednak nie była, to sytuacja wydawała dość trudna. Domgar nie zdołał znaleźć rozwiązania w drzewach. Gdy dotarł do niego fakt, że to może się nie udać, spojrzał tęsknym wzrokiem na miejsce, gdzie powinni stać jego kamraci. Przez chwilę nawet miał ochotę wrócić... Przez chwilę raptem. Natychmiast przywrócił siebie do porządku, poprzez kilkukrotne samouderzenie w twarz oraz potrząsanie potarganą grzywą. No nic nie wymyśli. Czyli trzeba działać po staremu. Krasnoludek odetchnął głębiej i poczłapał w błocie nieco na prawo od jaskini. Jakieś piętnaście-dwadzieścia metrów. Usiłował nie robić przy tym żadnego hałasu. Zdawało się jednak, że bardziej interesuje go ochrona pelerynki przed brudem, niż własnego życia. Co chwila podnosił ją, zachodząc w głowę, po co w ogóle ją wziął. Posuwał się i posuwał naprzód, brnąc przez błoto. Układając pod nosem wymyślną pieśń na temat tego, jak potwornie nienawidzi bagien i mgły. A gdy w końcu dotarł do ściany, przywarł do niej i zaczął nasłuchiwać. Może gospodarza nie ma w domu...
Powrót do góry Go down
Knypeć
Mieszkaniec | Idealny start

Knypeć


Imię i Przydomek : Knypeć
Rasa : Krasnoludek
Ekwipunek : Miecz, tarcza, róg wojenny, plecak
Liczba postów : 24
Join date : 06/01/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyNie Lut 24, 2019 5:25 pm

Domgar:
Starałeś się poruszać cicho, dlatego dźwięk stóp odrywających się od błota był słabo słyszalny. Tylko ktoś obdarzony nadzwyczajnie dobrym słuchem mógłby Cię spostrzec. Choć niewiele jest takich istot, to nigdy nie można wykluczyć możliwości spotkania ich na swojej drodze. Jednak klepanie się po twarzy to zupełnie inna opcja. Ten dźwięk rozszedł się po okolicy szerokim echem. Jeśli jednak przyszłoby Ci do głowy nasłuchiwanie reakcji, to nie usłyszałbyś zupełnie nic. Co mogłoby to znaczyć? Czyżby nikogo nie było w środku? Może wszyscy śpią? A kto wie... Może właśnie wchodzisz w sam środek pułapki. Tak czy inaczej póki co wydawać by się mogło, że chwilowo jesteś bezpieczny. Nawet nasłuchiwanie przez ścianę groty nie przyniosło żadnego efektu. Ze ściany groty biła jedynie zimna, martwa cisza. W najlepszym przypadku środek był pusty... Jednak aby dowiedzieć się jak jest w rzeczywistości, będziesz musiał w końcu wejść do środka, lub chociaż tam zajrzeć. Co teraz zrobisz?
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t107-knypec
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyNie Lut 24, 2019 6:49 pm

Naturalnie krasnoludek wpakował się do środka. Najmniejszego sensu nie miało stanie koło wejścia i czekania na jakiś cud. Być może jeszcze mniej miało wchodzenie, ale Domgar nie mógł o tym wiedzieć. Zbliżył się powoli do wejścia, podnosząc wysoko kolana. Każdemu krokowi towarzyszył cichy oddech. Zbędne odgłosy starał się ograniczać, jak tylko mógł. Dochodziło do momentów, gdzie w ogóle przestawał oddychać. I o ile sam krasnoludek nadmiernie się nie stresował, to jednak nie mógł powstrzymać szybkiego bicia serca. I sam do końca nie wiedział, czy to z ekscytacji, czy strachu. Najprawdopodobniej obydwóch na raz. Aż wreszcie katorga łażenia w ciszy się skończyła. Dotarł na próg jaskini i zajrzał podejrzliwie do środka. Zwęził oczy do stanu małych szparek, które uważnie lustrowały wnętrze. Doszukiwały się w ciemnościach ruchu albo błysku kosztowności. Miał nadzieję, że kielich znajdował się względnie blisko wejścia. Wtedy rzeczywiście plan "na ura" miałby więcej sensu. Wpakować się do środka, zabrać kielich i uciekać. O ile miałby szczęście, to rabusie zostaliby w tyle. Na myśl o tak prostym rozwiązaniu tej sytuacji, uśmiechnął się nieco pod nosem. Ahh marzenia... Niestety nie każdy na tym świecie był takim imbecylem, by nie pilnować skarbu.
Powrót do góry Go down
Knypeć
Mieszkaniec | Idealny start

Knypeć


Imię i Przydomek : Knypeć
Rasa : Krasnoludek
Ekwipunek : Miecz, tarcza, róg wojenny, plecak
Liczba postów : 24
Join date : 06/01/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyPon Lut 25, 2019 10:01 pm

Domgar:
Wnętrze jaskini wyglądało... Cóż, jak typowa kryjówka bandytów. Kilka skrzyń, beczki, worki, regały wypełnione najróżniejszymi rzeczami. Do tego pniaczki, które służyły za krzesła, ustawione wokół małego stolika. Co prawda aby dostrzec to wszystko trzeba było znacznie wysilić wzrok. W środku panował bowiem mrok. I właściwie widok ten nie miałby prawa Cię zadziwić, gdyby nie jeden drobny szczegół. No dobra, trzy szczegóły i to wcale nie takie drobne. Chodzi bowiem o rzeczonych bandytów. Jeden z nich, wyrośnięty ponad miarę krasnal, który wygląda jakby pół swojego życia spędził w kopalni, a drugie pół w lochu. Siedział na jednym z pniaczków, a jego głowa schowana była w ramionach, wspartych na stole. Drugi, w porównaniu do tego pierwszego wyglądał na pokurcza, którego ktoś od dziecka walił w głowę ciężkim młotem, co zatrzymało proces rośnięcia. Leżał na ziemi z głową wspartą na kamieniu. Ostatni był zwierzołak skrzyżowany najwyraźniej z hieną. Jego długi, pociągły pysk wsparty był na jednej ze skrzyń. Najwidoczniej wszyscy oni... Spali. Niestety kielicha nie było nigdzie na widoku. Czyżby był schowany w jednym z pojemników? A może złodzieje zdążyli go już upłynnić?

Koloru nie ma, bo jeszcze żadnego nie wybrałem
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t107-knypec
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyWto Lut 26, 2019 6:32 pm

Domgar długą chwilę się wahał. A nawet bardzo długą, bo jakieś kilkanaście sekund. Podejmowanie decyzji przez tyle czasu nie było dla niego typowe... Lecz przynajmniej się zdecydował. Zerknął to w lewo, a potem prawo, jakby ktoś go podglądał i władował się do jaskini. Postawił pierwszy krok i zatrzymał się. Potem drugi i znów się zatrzymał. Po jakimś czasie właśnie taki obrał sobie rytm. Kroczył w ten sposób praktycznie całą drogę, nasłuchując co chwila oddechów rabusiów. Nieustannie zdawało mu się, jakby krasnoludzkie serce zaraz miało wyskoczyć mu z piersi i samodzielnie pójść poszukać kielicha. Biło całkiem ostro, czego nie doświadczał od dawna. Nie co dzień się w końcu zakrada do kryjówki złodziei. Niezależnie jednak od tego, czy mu się to uczucie podobało, czy nie, to musiał się skupić. Inaczej z planu nici. Próbował jakoś uspokoić mięsną pompkę poprzez zwolnienie oddechu, lecz niezbyt to podziałało. Sprawiło jedynie, że momentami się praktycznie dusił. Bowiem oddech starał się mieć równie ostrożny, co kroki. I nie wiadomo dlaczego, akurat w tym akurat momencie przypomniał sobie nocne wypady do kuchni... No dobra, wiadomo dlaczego. W jego głowie pojawiło się wspomnienie tego, jak w środku nocy był wyjadać ciastka z kuchni. Kroczył cichy niczym motyl, aż tu nagle... PYK! Światło się zapalało i dostawał opieprz. Na myśl o tym uśmiechnął się nieznacznie. Zwolnił przez to jeszcze bardziej. Nie chciał "dostać opieprzu". Ale miło, że tak paskudne miejsca przypominały mu tak wspaniałe rzeczy.

Krocząc przez jaskinię, nieustannie przyglądał się to twarzom złodziejaszków, to wnętrzu ich nory. Niepokoiło go nieco, że kielicha wciąż nie widać. A naprawdę miał przekichane, jeżeli był akurat w skrzyni, na której spała hiena. Stanął dopiero przy stoliku otoczonym pniakami. Domgar wtedy uważnie przyjrzał się gigantowi, który przyniósł taką hańbę krasnoludkowej rasie... W zasadzie, to on sam też ją przynosił, więc szybko dał mu spokój. Zamiast tego począł lustrować wnętrze jaskini bacznym spojrzeniem. Oczęta karzełka skupione były na tylko jednym przedmiocie. Złotym kielichu. Gdzie u diabła jest ten kielich? Czy naprawdę będzie musiał budzić tego brzydala na skrzyni?
Powrót do góry Go down
Knypeć
Mieszkaniec | Idealny start

Knypeć


Imię i Przydomek : Knypeć
Rasa : Krasnoludek
Ekwipunek : Miecz, tarcza, róg wojenny, plecak
Liczba postów : 24
Join date : 06/01/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Lut 27, 2019 10:54 pm

Domgar:
Rozglądając się za kielichem patrzyłeś w prawo i w lewo. Nikomu nie przyszłoby w tej chwili przecież do głowy spojrzeć w górę. Kto schował by kielich na suficie? Pewnie nikt. Jednak mogło tam być coś innego... Lub co gorsza ktoś inny. Kto cały czas bacznie przyglądał się Twoim poczynaniom. Co jeśli w suficie było niewielkich rozmiarów wgłębienie? I co jeśli bandytów było więcej nich trzech? Oznaczałoby to, że wszedłeś prosto w ich pułapkę. Jednak zanim te wszystkie myśli mogłyby zdążyć przejść Ci przez głowę, leżałeś już z twarzą przygniecioną do ziemi. Stało się tak, ponieważ kryjący się na suficie przyczajony bandyta skoczył wprost na Twoje plecy. Pozostali w tym momencie wstali ze swoich miejsc. Hienowaty zwierzołak zaczął od razu pętać Cię sznurem. Przed tym wcisnął Ci w usta brudną szmatę, aby powstrzymać Cię przed wezwaniem towarzyszy. Leża6łeś więc na brzuchu, związany i zakneblowany. Zdany na łaskę złodziejaszków. Wtedy największy z nich zaśmiał się cicho, po czym ściszonym głosem zwrócił się do reszty.
- Patrzcie moi drodzy kogo tu przywiało. Mówiłem wam, że prędzej czy później zjawią się tu, aby odzyskać puchar...
- Tego jakoś nie kojarzę!
- przerwał mu pokurczowaty krasnal, jednak szybko umilkł, speszony gniewnym spojrzeniem.
- Gdybyśmy polegali na Twoim kojarzeniu i myśleniu, to jedlibyśmy suchą trawę. - zarechotał ten, który przygwoździł Cię do ziemi, a którego nie udało Ci się do tej pory dostrzec.
- Wszyscy mordy w kubeł! - uniósł się największy, który najpewniej był ich szefem. - Tak jak przewidziałem ktoś się pojawił. Tylko oni mogli nas tropić, więc musi być jednym z nich. Miałem raczej nadzieję, że pojawią się tu wszyscy razem i wyrżniemy ich jak stado żuków, ale przecież nie wszystko stracone, nieprawdaż?
W tym momencie spojrzał na Ciebie z wymownym uśmiechem. Najwidoczniej w jego głowie zrodził się kolejny genialny plan. I najwyraźniej Ty miałeś mieć w nim swój udział.
- Masz teraz dwie opcje. Pomożesz nam pozbyć się reszty Twoich kumpli i być może puścimy Cię wolno, lub tu i teraz rozpłatamy Cię jak dziką mysz. Jeśli chcesz przeżyć, pokiwaj głową.
Sytuacja nie wyglądała za ciekawie. Co postanowisz?
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t107-knypec
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Lut 28, 2019 12:31 am

Długą chwilę krasnoludek się nie odzywał. Był zbyt zdezorientowany tym, co właśnie tutaj zaszło. Przechytrzyli go... No nie! Jak do tego w ogóle doszło? Musiało do tego dojść? Czy naprawdę tyle będzie z jego marzeń o byciu włamywaczem? Czy słońce to wielka pomarańcza? Najwyraźniej tak. Niestety miał teraz o wiele większe problemy, jak grupka wkurzonych rabusi na karku. Dosłownie i w przenośni. Jak już przy karku, to ten go okropnie rozbolał. Co się dziwić, jeśli właśnie mu na niego naskoczono? No nie wyglądało to zbyt kolorowo.
- Mhmhmymhmhmhy... mmmmhmy? Mhmhmhyhmmymymy! Muhyhmy!
Z twarzy krasnoludka zaczęło się wydobywać coś, co chyba miało być słowami. Przytłumione przez szmatę i twarz w ziemi, były niemożliwe do zrozumienia. Ale dało się wyczuć, że (o dziwo) nie są panicznym błaganiem o litość. Nawet nie czymś zbliżonym do przerażenia. Bardziej zrzędzeniem nad tym, co oni mu właśnie robią. Prowadził sam ze sobą monolog, chyba na temat tego, co on tu w ogóle robi i dlaczego nie powinno go tu być. Mruczał tak z wyrzutem, aż w końcu zrozumiał, że ci go kompletnie nie rozumieją. Umilkł na chwilę. W końcu z ziemi wydobyło się jakby westchnięcie. Pełne zażenowania wobec samego siebie, jak i całego świata. Potem znowu chwila spokoju. Jego ciało nie drgnęło nawet przez ten cały czas. Leżał grzecznie na ziemi, jak gdyby nie zamierzał się chociaż na chwilę buntować. No i nie zamierzał. Kilka chwil minęło, nim znów zrobił jakikolwiek ruch. A było to rzecz jasna pokiwanie głową. A raczej przejechanie nią kilkukrotnie po ziemi. Nie smakowała mu ta przeklęta szmata. Chyba czas najwyższy, by wypluć ją i zacząć przekonywać zbójów, że nie chcą mu robić krzywdy. Po tym co usłyszał, niezbyt liczył na ich inteligencję. Zresztą nadal obstawał przy stanowisku, że tylko kompletny kretyn mógłby zostać złodziejem. Najgorszy zawód świata.
Powrót do góry Go down
Leśny Pasterz

Leśny Pasterz


Imię i Przydomek : Wredny Pastuch
Rasa : Ent
Ekwipunek : Brak
Liczba postów : 5
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySob Mar 02, 2019 9:13 pm

Domgar:
Twoja kapitulacja najwyraźniej ucieszyła herszta bandytów, ponieważ zaśmiał się w głos. Echo rozeszło się po jaskini i możnaby pomyśleć, że dźwięk powinien być słyszany także poza nią. Możliwe że Twoi towarzysze go usłyszeli i podejrzewają, że coś poszło nie tak. Jednak czy przywódca grupy złodziei byłby aż tak głupi? Jeśli tak, to być może miałeś jeszcze szansę ich przechytrzyć. Nagle szef zwrócił się do hienowatego zwierzołaka.
- Teraz osłabisz trochę mgłę. Chcę mieć dobry widok na całą sytuację. Grash, bierz łuk i na górę. Będziesz ubezpieczał nasz plan. Nie możemy pozwolić sobie na porażkę w takim momencie
W tej chwili hienowaty uniósł ręce w powietrze. Mgła natychmiast zaczęła tracić na gęstości. Zobaczył byś to, gdybyś nie był przybity do ziemi. W kolejnej chwili poczułeś, że ten, który przygniatał Cię do ziemi jakby wyparował. Przywódca bandy uniósł Cię jedną ręką, po czym mieczem rozciął szur.
- Posłuchaj mnie synku. Wyjdziesz teraz grzecznie i sprowadzisz tu resztę tej hałastry. Powiesz, że jaskinia jest pusta i musicie ją przeszukać. I lepiej nie próbuj żadnych sztuczek, bo mój człowiek będzie miał Cię na celowniku. A uwierz mi, to najlepszy łucznik w tej przeklętej krainie. I nie chciałbyś przekonać się o tym na własnej skórze. Rozumiemy się?
Powiedziawszy to, wyciągnął Ci szmatę z ust i pchnął Cię w stronę wyjścia z jaskini.
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyNie Mar 03, 2019 12:00 am

Krasnoludek przetoczył się tak kilka kroków, po czym zaczął prychać i pluć na wszystkie strony. Dosłownie na wszystkie, bo dodatkowo machał głową, by pozbyć się ziemi z twarzy. Spojrzał przez ramię na zabrudzoną pelerynkę, a następnie przeniósł zirytowany wzrok na rabusiów. Cały misterny plan nie wypalił... Ale jest też drugi misterny plan. Może skoro na włamywacza się nie nadaje, to zostanie aktorem. Wymyślił go jeszcze na ziemi. Więc po wyciągnięciu szmaty z ust długo się nie musiał zastanawiać.
- Ale oni mnie przecież zabiją... - stwierdził jakoś tak głucho, bez emocji (rozpaczliwości wiarygodnie nie umiał udawać) i odwrócił się do nich - Ja tu naprawdę nie jestem z własnej woli. Kazali mi przyjść i was okraść... Jeśli wrócę z niczym, to mnie zabiją... To potwory!
W ostatnie zdanie tchnął nagle przejęcie i przerażenie. Dosłownie wykrzyczał je, a przynajmniej to potrafił dobrze robić. Krzyczeć. Z radości, bólu, strachu, czy czego tam chcą. Chociaż ten okrzyk akurat wyrażał przerażenie, którego nie wywołali jego towarzysze. Raczej rabusie chcący Domgara zabić. Nie wyglądało na to, ale krasnoludek rzeczywiście się lękał... Była to jednak bardziej naturalna reakcja, niż stan jego umysłu. Przyśpieszone bicie serca i nerwowość. Nie chciał się bać. Strach tłumił ciekawość i rozsądek. Dlatego próbował siebie w myślach przywołać do porządku, ale pompka w jego piersi nadal kołatała. Nie minęło dużo czasu, a dał sobie spokój i spróbował jakoś to wykorzystać przy krzykach. Ostatecznie nic nie miał do stracenia. Ich opinia na temat niego mogła się jedynie polepszyć. Nie, żeby mu na niej zależało. Warto było jednak zaryzykować. Postanowił więc poczekać jeszcze z opuszczeniem jaskini i stał w miejscu, wpatrzony błagalnym spojrzeniem w herszta tej niedołężnej bandy złodziejaszków. W głowie już go widział powieszonego za nogi na drzewie. I jakoś wyjątkowo go ten widok radował. Wielki, zwisiający zabrudzać pelerynek i twarzy... Prawie że się uśmiechnął, ale niemal od razu powstrzymał drgania twarzy.
Powrót do góry Go down
Leśny Pasterz

Leśny Pasterz


Imię i Przydomek : Wredny Pastuch
Rasa : Ent
Ekwipunek : Brak
Liczba postów : 5
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyWto Mar 05, 2019 9:29 pm

Domgar:
Kłamstwo nie popłaca. Zwłaszcza mało wymyślne kłamstwo rzucone w stronę niebezpiecznych jegomościów. O tym, że nie spodobało im się Twoje krętactwo, mogłeś się dowiedzieć, gdy herszt dosłownie nadział Cię na swoją pięść. Uderzył Cię z całych sił w brzuch i najprawdopodobniej coś uszkodził, ponieważ aż kaszlnąłeś krwią. Co prawda ból był ogromny, ale qjeszcze nie zbierałeś się na tamten świat. Oddychanie sprawiało jednak ogromny ból.
- Masz nas za idiotów? Naprawdę myślisz że nie mamy pojęcia kogo obrobilośmy? Potwory? To banda nieporadnych głupców. Najwyraźniej pasujesz do nich. Również jesteś głupcem...
- Będą się ładnie prezentować w jednym grobie!
- wtrącił pokurczowaty zbój.
- Tego zabijmy od razu. I tak nie za bardzo chce współpracować! - dorzucił hienowaty zwierzołak.
Twoja sytuacja nie wyglądała różowo. Przywódca wyciągnął z pochwy miecz i zaczął zbliżać się w Twoim kierunku. Pozostali dwaj cicho chichotali. Tajemniczy łucznik był nieobecny. Najwyraźniej pilnował wyjścia do jaskini. Jak uratujesz swoją skórę?
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Mar 06, 2019 12:07 am

Kaszlnął jeszcze kilka razy i otarł buzię rękawem. Krew... Jego krew. Przeklęta, czerwona krew. Żarty się skończyły. Na zbyt wiele sobie pozwolił. Kolejnym dowodem na to był rabuś, który właśnie szedł do niego z zamiarem zabicia. Domgar z początku wbił tylko w niego zdezorientowane spojrzenie. Powoli docierało do niego, że to jeden z tych momentów, gdy rzeczywiście musi się skupić. Gdy bardzo prawdopodobne jest, że umrze. Zaczął powoli cofać się przed nacierającym na niego miecznikiem. Marszcząc czoło, rozglądał się po zgromadzonych w jaskini złodziejaszkach i gorączkowo myślał nad tym, co może w tej sytuacji zrobić. Sytuacji wyjątkowo nieprzyjemnej. Trzech bandytów w środku, jeden na zewnątrz celujący z łuku. Łucznik mógł nie istnieć... Może to miało być tylko zastraszenie. Ale to absolutnie nie zmieniało jego położenia. Natychmiast odrzucił myśl o tym, świadom tego, że jego poprzednie kalkulacje okazały się błędne. Nie byli to tacy idioci, za jakich ich wziął. Byli za to krwiożerczymi, przebiegłymi i jeszcze zdenerwowanymi teraz rabusiami. Ale wciąż byli rabusiami. Krasnoludek zaczął trzymać się kurczowo tej myśli, cofając o kolejne kroki. Nie miał umiejętności ani porządnej broni. Już zaraz po tym, jak zobaczył idącego do niego wielkoluda przeszukał wszystkie kieszenie. Miał tylko sztylet. I wiedział, że na nic się nie zda, więc nie dobywał go jeszcze. Przyda się jeszcze. Zapewne już wkrótce.
- Rzeczywiście... Mam was za idiotów. Wielkich, śmierdzących i niedobrych idiotów. Ale zbytnio was przeceniłem. Mój błąd.
Powiedział nieco poddenerwowanym głosem w ich kierunku. Szczególnie tego z mieczem. Pod koniec uderzył się jeszcze pięścią w pierś, by dodać efektu. No w zasadzie nie uderzył, bo zapewne rozerwałoby go z bólu. Ale chodziło o gest. Cofnął się jeszcze o kilka kroków i ciągnął dalej.
- Nadal tego zdania nie zmienię. Wiecie dlaczego? Bo sądzicie, że zabijanie wszystko rozwiąże. Pomyśleliście kiedyś ciołki, ile można zarobić na kimś żywym? Przyszło do waszych złych główek kiedyś, że zabijając kogoś, przeciekają wam skarby przez palce? Ruszcie mózgami i pomyślcie, czy naprawdę opłaca wam się mnie zabić tylko dlatego, że sprawdziłem waszą inteligencję?
Spróbował przemówić do najbardziej plugawego, a jednocześnie najbardziej niezawodnego pragnienia każdego złodzieja. Pragnienia pieniędzy i zysku. Możliwym też było, że jego towarzysze zostali zaalarmowani. I teraz musiał tylko grać na czas. Głos miał taki, jak zawsze. Nieco bezczelny, sugerujący, że to bandyci zostali zrobieni w butelkę. Niestety przewijał się tam też strach oraz panika. Pod koniec zwłaszcza można było je usłyszeć. Lekko ręce mu drżały, gdy po skończonym wykładzie na temat zysków zaczął rozglądać się w panice dookoła. Cudem unikajał trzymania dłoni bezpośrednio na sztylecie. Jeszcze nie teraz. Dobędzie go, gdy będzie zmuszony do walki. Musiało być jeszcze jakieś wyjście. Jeżeli nie uda mu się przemówić do ich zachłanności... To czeka go tu jedynie śmierć. Potrzebował jakiejkolwiek drogi ucieczki. Było to trudne w tak krótkim czasie, jaki mu dano i pod wpływem takich emocji. Ale od tego zależało jego życie. Dwa błędy popełnił. Trzeci i padnie trupem.
Powrót do góry Go down
Leśny Pasterz

Leśny Pasterz


Imię i Przydomek : Wredny Pastuch
Rasa : Ent
Ekwipunek : Brak
Liczba postów : 5
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Mar 13, 2019 7:41 pm

Domgar:
Błąd za błędem sumują się w kolejne nieprzyjemnie konsekwencje. Twoja wyraźnie nieprzychylna wypowiedź najwyraźniej jeszcze bardziej rozzłościła herszta bandy, który spoliczkował Cię z całej siły wolną ręką. Cóż, co prawda nie nabił Cię na swój miecz, a to już coś. Jednak jego ręce były przyodziane w grube, skórzane rękawice. W połączeniu z jego siłą dało to efekt uderzenia łopatą. Z impetem upadłeś na podłogę po raz kolejny. Szczęka bolała równie mocno co brzuch. A może jeszcze mocnej? Ciężko stwierdzić w obecnej sytuacji. W każdym razie bolało jak cholera. Po takim ciosie mogłeś czuć się nieco oszołomiony, jednak słowa widzą powinny być dla Ciebie wyraźne.
- Albo masz jaja jak dwie szyszki, albo jesteś głupi jak żuk. Nie bardzo mnie to interesuje. Albo w tej chwili wyjdziesz z jaskini i przyprowadzisz tu resztę tej bandy niedojdów, albo kończę najpierw z Tobą, a potem z nimi. Dla własnego dobra nie otwieraj już jadaczki.
Frustracja aż z niego kipiała. Poczerwieniał na całej Twarzy, a jego oddech stał się szybki i nierówny. Najwyraźniej poważnie uraziły go Twoje niezbyt przychylne docinki dotyczące jego rozgarnięcia. Z jego oczu biła wręcz chęć mordu. Prawdopodobnie w wyobraźni rozrywał Cię już na małe kawałeczki. Żarty się skończyły.
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Mar 14, 2019 7:45 pm

Krasnoludka niezbyt zadowalał fakt, że był ciągle bity. Z każdą sekundą jego zadziorność ustępowała miejsca bezsilnej wściekłości. Powoli zaczynał mieć ochotę wyjąć sztylet i wbić go w wielkie cielsko pobratymca, ale jakaś tam logika go powstrzymywała. Bo raczej nie przeżyłby takiego ataku. Zamiast tego postanowił ukorzyć się i wykonać polecenie. Do jego łba chyba w końcu dotarło, że bandy kryminalistów nie ogra słowami. Zwłaszcza, że ci tutaj mieli wyjątkowo mało dystansu do siebie.
- Niech ci będzie wielkoludzie...
Wymamrotał wściekle i podniósł się z ziemi masując szczękę. Nie pamiętał, kiedy ostatnio go tak bolała. Prawdopodobnie nigdy. W rodzimych stronach największym zagrożeniem było skręcenie nogi przeskakując po skałkach. Tu tymczasem trafił na bandę uzbrojonych i doświadczonych morderców, którzy wściekali się na niego z każdą chwilą coraz bardziej. Nigdy nie był w chociaż zbliżonej sytuacji. Dopiero po otrzymaniu kolejnego z ciosów zrozumiał, że czasem słowa nie wystarczą. Każda istota uczy się na błędach... Niefortunnie te mogą zakończyć żywot Domgara. Nie chcąc więcej ich popełniać, ruszył pośpiesznie w mgłę. Chwilę jeszcze masował twarz, a potem dał sobie spokój. Znalazł jakiekolwiek zastosowanie dla jego obrażeń. Będzie po nim widać, że zbito go na kwaśne jabłko. Czyli nie da rabusiom pretekstu do zabicia i jako tako powiadomi towarzyszy, że wszystko co powie jest wierutnym kłamstwem. Zresztą już ustalił, że niezbyt dobry z niego aktor.
- Przeklęta glizda... Zgniły padalec... Gnojarz cholerny...
Tak to sobie przeklinał pod nosem przywódcę grupy czyhającej za jego plecami. Na szczęście robił to gdy już był na tyle daleko, by nie mogli go usłyszeć. Z każdą chwilą oddalał się od jaskini, ale wściekłość i lęk przed rozstrzelaniem nie mijały. Jakoś nie chciał sprawdzać, czy jego teoria na temat łucznika jest prawdą. Głównie dlatego, że raczej nie była. Zostało mu więc tylko maszerowanie szybkim krokiem w kierunku (jak mu się zdawało) grupki archeologów. Mrużył przy tym co chwila oczy, próbując ich wypatrzeć przez mgłę. Modlił się przy tym w duchu, by jeszcze tam stali. Wolał nie zostawać sam na sam z typkami w jaskini.
Powrót do góry Go down
Leśny Pasterz

Leśny Pasterz


Imię i Przydomek : Wredny Pastuch
Rasa : Ent
Ekwipunek : Brak
Liczba postów : 5
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySob Mar 23, 2019 1:35 pm

Domgar:
Po wyjściu z jaskini zauważyłeś, że gęsta przedtem mgła zdecydowanie straciła na sile. Widocznie bandyci osłabili ją, aby rzeczywiście mieć lepszy pogląd na sytuację. Już po kilku krokach mogłeś zauważyć swoich towarzyszy, zgromadzonych wokół sporej wielkości głazu. W miarę zbliżania się do nich, dało się dostrzec podenerwowanie. Dreptali niecierpliwie, co rusz spoglądając w stronę groty. Kiedy dotarłeś do nich otoczyli Cię w okęgu. Telagius zabrał głos.
- Udało Ci się? Czy odnalazłeś nasz kielich? Opowiadaj czym prędzej. Czy bandyci byli w środku? Udało Ci się ich obejść?
Na ogół spokojny i dostojny zwierzołak, zachowywał się w tym momencie jak małe dziecko, które ma otrzymać prezent.
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Mar 27, 2019 3:38 pm

- Emm no...
Stanął przed nimi, nie mniej nerwowy niż reszta. Miał na karku łucznika oraz kilku uzbrojonych po zęby bandytów. Chwilę nie mógł ubrać w słowa to, co chciał powiedzieć. A raczej potrafił ubrać, ale myślał nad tym, jak przekazać, że jest to kompletne kłamstwo. Bo z tego co zauważył, to niestety jego rany nie był zbyt wymowne. Przez ten cały czas był jakoś tak spięty. Od tej rozmowy zależało w zasadzie jego życie.
- Jaskinia jest pusta, tak tak... Ale kielicha nie było no.
Mówił do nich powoli, próbując przybrać taki wyraz twarzy, by słowa te brzmiały jak najmniej wiarygodnie. Nie był pewien ich inteligencji, ale miał nadzieję, że nie są aż tak głupi. Żeby się jeszcze nie okazało, że są bardziej tępi od rabusiów. Nie mógł sobie jednak pozwolić na porażkę, dlatego dalej wykrzywiał swoją twarz w ten dziwny sposób i eksponował miejsce uderzenia. By na koniec podrapać się wymownie w okolicy sztyletu i splunąć krwią gdzieś w bok. Zebraną od ostatnich uderzeń.
Powrót do góry Go down
Nayari




Liczba postów : 8
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyNie Kwi 07, 2019 3:44 pm

Ligwig był wyraźnie zaniepokojony zachowaniem Domgara, widocznie zrozumiał co tu się dzieje, tak samo Telagius, gorzej było z krasnoludkami. Harn wydawał się zaniepokojony - jak to jest pusta? Przecież to tam się ostatnio chowali, sam widziałem! - lisi zwierzołak przytknął mu łapę do ust i obnażył zęby, chcąc by ten po prostu się przymknął.
Bandyci wydawali się niepocieszeni tym, że Twoi towarzysze wciąż nie wchodzą do jaskini.
- Jesteś pewien, że jaskinia była zupełnie pusta? Może nie szukałeś wszędzie? - dopytał jeszcze Ligwig, licząc na jakiekolwiek wskazówki - mgła wydaje się być mniej gęsta niż wcześniej... może to przez nią nic nie dostrzegłeś? - podczas gdy lis się wypowiadał, sowi przyjaciel intensywnie myślał nad jakimiś rozwiązaniami, które mogły im pomóc, jednak chyba nic nie przychodziło mu do tej mądrej głowy. Wyjść z tego spotkania bez walki raczej już nie ma szans, ale może istnieje jakiś sposób na zmniejszenie strat? Łucznik cały czas miał Cię na muszce i czekał na znak swojego przywódcy, który spokojnie obserwował całą sytuację.
- Może jakoś uciekli? Widziałeś tam inne wyjście? - zapytał w końcu sowi przyjaciel.
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyPon Kwi 08, 2019 10:58 am

- Nieeeeeeeee... Żadnego chyba wyjścia nie było. Jaskinia pusta. Wchodziłem do środka. Po prostu PUF! Byli bandyci, nie ma bandytów. Sprawdzałem wszędzie. Pod stołami, w skrzyniach, w ścianach, na suficie, pod ziemią.
Przy wspomnieniu sufitu, pokręcił lekko głową i dał jakiś nieznaczny gest zaprzeczenia ręką, tak by łucznik nie mógł go zobaczyć. Zerkał też co jakiś czas nerwowo kątem oka za siebie. Ból w brzuchu i twarzy przypominał mu wciąż, do czego ci degeneraci są zdolni. Niezbyt mu pasowała taka sytuacja poza tym. Musiał przekazywać po kryjomu towarzyszom informacje, licząc, że bandyta go nie zdejmie. A to groziło mu przez cały czas. Jednak innego wyboru chyba nie miał.
- W każdym razie, w środku z pewnoooooooością jest pusto. - sarkazmu z takiej odległości trudno było nie wyczuć - Zostawili na dodatek wszystkie skarby. Zresztą, sądząc po inwentarzu w środku, macie leciutką przewagę liczebną. Nawet beze mnie. Pewnie uciekli, gdy tylko nas usłyszeli. I zostawili te wszystkie bogactwa. Zastanawia mnie, jak oni to wszystko przydźwigali... Musieli chyba przyprowadzić jakiegoś konia pociągowego albo siłacza. Pewnie ze strzałą w tyłku, bo kto by chciał z takimi szumowinami pracować... Jeśli nie znajdziemy kielicha, to przynajmniej sfinansujemy wasze dalsze badania.
Trzeba przyznać, że Domgar potrafił to wszystko wymyślić w miarę na bieżąco. Brzmiało nawet naturalnie. Jakoś to wszystko próbował przekazać. Że jest ich czterech, mają łucznika i siłacza, mogą się kryć na suficie. Sam też do końca nie wiedział, gdzie jest ten złoty środek. Miejsce, gdzie towarzysze domyślą się, o co mu chodzi, ale jednocześnie nie zrobi tego łucznik. To dość trudne zadanie. I miał przemożne wrażenie, że zaraz coś nieprzyjemnego wbije mu się w plecy. Serce biło mu o wiele szybciej, niż normalnie. Patrzył nieco błagalnym, ale i ponaglającym spojrzeniem na archeologów. Miał głęboką nadzieję, że jego produkowanie się nie pójdzie na marne.
Powrót do góry Go down
Nayari




Liczba postów : 8
Join date : 28/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptySro Kwi 17, 2019 9:27 am

Fakt, że łucznik celował Domgarowi w plecy wcale nie ułatwiał mu zadania. Owszem jego towarzysze mogli się domyślić o co mu chodziło, a może nie? Niezależnie od tego jak odebrali jego słowa, musieli działać szybko i bez planu, co nie zdawało się przynosić dobrych rezultatów. Grupka archeologów przeciwko czwórce wyszkolonych bandziorów... brzmiało jak posłanie ich na pewną śmierć. Jednak jeśli tego chcieli, czemu nie zabili ich na miejscu? Może i w ich słowach była odrobina kłamstwa? Któż wiedział czy tak naprawdę są lepsi od Ligwiga? Możliwe, że łucznik celował w plecy krasnoludka, ale tak naprawdę nie było pewności, że trafi? W końcu zrobienie wrażenia na kimś kto w ogóle nie umie walczyć nie było trudne, a czcze słowa mogli rzucać na prawo i lewo. Grupka wyglądała, jakby nie wiedziała cóż ma począć, nawet Ligwig wyglądał na zrezygnowanego.
- W takim razie wygląda na to, że możemy tam bez obaw wejść - rzucił jeden z krasnoludków, nie wiedząc co począć, nie brzmiał na zbytnio przekonanego, co mogło uprzedzić bandytów o tym, że Domgar nie do końca chce współpracować. Jednak krasnoludek wciąż mógł oddychać, więc nie oberwał jeszcze strzałą, czyżby nadal czekali na rozwój sytuacji?
Powrót do góry Go down
Domgar
Mieszkaniec

Domgar


Liczba postów : 23
Join date : 07/02/2019

Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy EmptyCzw Kwi 18, 2019 11:47 am

- Yyy, no tak. Chodźmy. Może kielich gdzieś jest w środku.
Tyle zdołał z siebie wydusić, zanim dobył własnego sztyletu i zaczął iść w kierunku jaskini. Dziwne, że po tym wszystkim wciąż chciał iść na czele. Doskonale w końcu wiedział, co go tam czeka w środku. I w zasadzie teraz dopiero go naszły bardziej rozsądne myśli. Wróciło podejrzenie, że elitarny łucznik do tylko bujda. Zaczęło go również zastanawiać, czy musiał odstawiać ten cały cyrk. Czyli byli na tyle blisko bandyckiej nory, by mieszkańcy mogli ich usłyszeć? Cóż, to dość interesująca myśl. A jednak mimo wszystko nie żałował. Nie warto było ryzykować, skoro jest towarzysze się domyślili. Zwłaszcza, że mieli tam w środku zwierzołaka.

Przez te wszystkie rozmyslania dopiero po paru metrach zorientował się, że archeolodzy nie do końca muszą iść za nim. Przystanął wtedy na chwilę i zerknął przez ramię w nadziei, że pójdą oni za nim. I przydałoby się, by mieli jakiś plan.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia na obrzeżach wyspy   Jaskinia na obrzeżach wyspy Empty

Powrót do góry Go down
 
Jaskinia na obrzeżach wyspy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jaskinia Zimowego Wiatru

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: W zaczarowanym lesie... :: Porzucona Świątynia-
Skocz do: